niedziela, 19 czerwca 2011

415 krawat, 415 dzień, 19/06/11

Dzień dobry! Część II. Ulotki i broszury rozdawaliśmy w czwórkę. Monika, Zygmunt, Paweł, no i ja. Młodsi brali te z lat 50. Były tak siermiężne, że wyglądały jak biuletyny KOR-u. Milicjanci nic nie chcieli, bo mówili, ze seks ich "nie dotyczy". Jaskrawo kolorowe brały staruszki. - Nie mam czerwonej! Zieloną pan da! Pomarańczową! - i nie czekając na reakcję wyrywały nam z rąk rzeżączkę lub inny syfilis. Miłego dnia.

z cyklu: Ludzie, których spotkałem

2. dzień głodówki

(krawat: Strange of London, 70's)

2 komentarze:

  1. heh : ))
    Zapraszam na mojego bloga ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam polskie podejście do kwestii darmochy :)) jak dają, to brać, nawet jeśli to rzeżączka - cóż za barwny, plastyczny przykład tego, jacy jesteśmy jako społeczeństwo :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń