
Dzień dobry!Kwiecień, upały, koniec lat 80.
O świcie jadę do Gdańska.
Ponieważ lubię spać w pociągu, zasypiam natychmiast.
Budzę się pod Tczewem, patrzę, a za oknem biało.
Śnieżyca.
A ja w letnim ubraniu.
To były czasy, w których kupno ciepłego swetra i znalezienie taksówki graniczyło z cudem.
Miłego dnia.
(krawat: No name)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz