

W czasach kiedy buszowałem w zbożu przez rok byłem noszowym bloku operacyjnego.
Jedną z gwiazd sal operacyjnych był nieżyjący już dr Jerzy Węgrzyn, wspaniały chirurg i cudowny człowiek.
Patrząc jak spokojnie, cierpliwie i w odpowiednim czasie operował ręce, przywracając im sprawność, zrozumiałem co to znaczy precyzja.
A po operacji udawałem, że nie widzę jak mi dr Węgrzyn podbierał z paczki carmena.
Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: GØR INDTRYK PÅ DAMERNE MED ANNA OG CLARAS SLIPS - to prawdopodobnie jest po szwedzku. Lubię w Muppet Show szwedzkiego kucharza, bardzo mnie bawi. Intryguje mnie jednak co napisano na tym krawacie - może ktoś zna szwedzki?)
Pana krawaty zawsze poprawiają mi humor, skąd je Pan bierze, czy to zbiór całego życia?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie ich historia. Miłego dnia:)
Dzien dobry,
OdpowiedzUsuńtaaa... rece chirurga sa bezcenne!
Milego dnia :)
Hej! trochę zabawy z tłumaczem Google i raczej jest to duński :-)
OdpowiedzUsuńDość swobodne tłumaczenie - mogę się mylić, nie znam języka duńskiego:
największe wrażenia na Damach zrobisz w krawatach od Anny i Klary
czekam na alternatywne pomysły :-)
Krawat zabawny, chociaż samochody to nie moja bajka. Muppety i wszystkie seriale świata również.
Dobrego dnia i najwięcej spotkań z lekarzami, wyłącznie na gruncie towarzyskim.
pozdrVslv
haha ;) fajny blog, śmieszny krawat :)
OdpowiedzUsuńKrawat ciekawy, ale zabrakłoby mi dystansu, aby go założyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze.
OdpowiedzUsuń@pani la mome: cieszy mnie, że poprawiam Pani humor. Część to moje krawaty najstarszy, który już tu gdzieś opisywał z paczki amerykańskiej nosiłem w latach 70., krawat ZMS-u należał do kogoś z rodziny, są moje krawaty z ostatnich ponad 20 lat (części wcześniejszych się pozbyłem), krawaty po Ojcu, Teściu, potem zbierałem różne dziwne krawaty początkowo, żeby znajomym prezenty robić, potem już nie robiłem prezentów. I też zacząłem jakiś czas temu kupować krawaty, które mi się bardzo podobają. I tak się uzbierało...
@wildrose: są bezcenne, miałem przyjemność pracować z fantastycznymi ludźmi
@Vislav: dzięki za tłumaczenie, nie wiem, czy prawdziwe, ale bardzo mi się podoba. Kreskówki śledzę, bo tak mi dzieci się rodziły, że je ciągle śledzę. A samochody to też nie moja bajko, nie mam prawa jazdy.
@miikax3: dzięki za dobre słowo
@mosze: też uważam, że krawat ciekawy. Kiedyś nosiłem kolczyk, poza mną w Warszawie kolczyki nosiło wtedy kilku, może kilkunastu mężczyzn. Ludzie pokazywali mnie palcami na ulicy. Ten krawat jest więc dla mnie bardzo konserwatywny w gruncie rzeczy...
Frankenstein - jakoś te młodsze pokolenia strasznie zachowawcze i mało "rewolucyjne" się porobiły. Nie bardzo wiem co ma do tego dystans.
OdpowiedzUsuńW latach 70-tych nosiłem zamiennie:
- długi oficerski płaszcz MW, biały jedwabny szalik i najprawdziwszy melonik z Londynu,
- spodnie z nogawkami na dole 40cm,
- dżinsy rurki LEE i moleskin XL
A, że w sam raz trafiłem z awangardowego Wybrzeża do Rzeszowa to też budziłem niezłą sensację.
Przez ostatnie 5 lat jeździłem na swoje projekty publicznymi środkami transportu po całej Polsce, w stroju najprawdziwszego koczownika z koszem wiklinowym na plecach.
Dlatego też, te wszystkie mniej lub bardziej "zwariowane" krawaty są mi bardzo bliskie.
dobrej nocy
Vislav
Vislav, oryginalne, amerykańskie dżinsy Lee z lat 70. Najlepsze dżinsy jakie nosiłem. Nie będę opisywał jak chodziłem ubrany. W tym pewnie też był bunt - jak u mnie w domu - przed dyktaturą garniturową. Mój ojciec mi pewne rzeczy po prostu mówił. Co i jak mam zakładać. I że trzeba to traktować normalnie.
OdpowiedzUsuńA poza tym widzisz Vislav my tutaj jesteśmy i starcami, ichyba ekscentrykami. I robimy tutaj trochę za szyderców i dziwaków.