sobota, 8 stycznia 2011

253 krawat, 253 dzień, 8/01/11

Dzień dobry! Co ZUS złączył niech Bóg nie rozłącza. Kilka lat temu chirurg wyciął mi znamię, które miałem od urodzenia. Po badaniu okazało się, że ma ono komórki rakowe. Pracowałem wówczas jako wolny strzelec, z ubezpieczeniem bywało różnie. I wtedy narzeczona powiedziała mi, że weźmie ze mną ślub, żeby objąć mnie swoim ZUS-em. Czy może być większa miłość? Miłego dnia.

(krawat: Sunset Suits)

9 komentarzy:

  1. PS. Dodam, że krawat ma ścisły związek z tą historią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach te dziewczyny.... czasami są takie dobroduszne:)
    Wolny strzelec może ubezpieczyć się również w formie ubezpieczenia dobrowolnego. Cały ZUS to jeden wielki przekręt. No, ale zrobić. Na całym świecie mają z tym problem i nie jesteśmy jacyś odosobnieni w tym przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Frankenstein,
    gdyby nie te dziewczyny, to nie byłoby po co żyć.

    A krawat normalnie rzucił mnie na kolana - przepiękne kolory.
    Mnie się kojarzy z zachodem słońca w piękny zimowy dzień - gdy mamy świadomość, że kolejny będzie jeszcze piękniejszy.
    Bardzo optymistyczny, jak dla mnie.

    najlepszego
    Vislav

    OdpowiedzUsuń
  4. @bea: lubię kobiety, lubię ich towarzystwo, mam wspaniałe relacje z kobietami. Lubię ich wrażliwość, oczytanie. Najczęściej mają większe aspiracje intelektualne niż mężczyźni. Zawsze mówię, że kobiety są cudowne.
    A ubezpieczenia. Nie chce mi się w tym miejscu dyskutować o systemach ubezpieczeniowych, a tym bardziej opowiadać szczegółów tej o konkretnej sytuacji. Nie zawsze jednak można skorzystać z pewnych możliwości, szczególnie jak się żyje z nieregularnie płynących honorariów, z których sporą część odzyskuje się przez prawników. I stoi się przed perspektywą długotrwałego leczenia. Ale dziękuję za poradę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Vislav,
    dziewczyny są cudowne. I duże lepsze od nas. Dla nich warto żyć.
    A krawat ma w tej historii sporą rolę. Największy Reżyser zrobił dużo, żeby film miał kilka wątków i dramatyczną zmianę akcji, ale wszystko zakończyło się zgodnie z barwami na krawacie. Zaskakująco i pogodnie. Do następnego odcinka tego sit-comu, oczywiście.
    Pogodnego dnia
    Frankenstein

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem o co chodzi, sytuacja w której wykonanie pracy jest łatwiejsze niż walka o wynagrodzenie jest specyficzna :( i niestety ale takie rzeczy się zdażają

    OdpowiedzUsuń
  7. @Russian Sphinx: Nie narzekam. Chciałem przekazać tylko wrażenie i emocje z pewnego zdarzenia. Historia to lepsza lub gorsza, jak kto lubi. Należę do ludzi, którzy przeżyli wiele, i którzy lubią walkę. I liczę w niej tylko na własne siły. Tym bardziej cenię jak ktoś chce takich chwilach być obok mnie.

    OdpowiedzUsuń