środa, 30 czerwca 2010

61 dzień, 61 krawat, 30/06/10

Dzień dobry! Gdy wszyscy dywagują nad tym, czy jeden człowiek się zmienił, ja zmieniam krawaty w nadziei, że być może moje kolejne dni będą coraz inne. Czekając na te zmiany spotkałem dawno niewidzianego znajomego. - Nic się nie zmieniłeś - powiedział. On też. Nawet skarpetek nie zmienił. Bardzo miłego i pięknego dnia!
Oczywiście, wczorajszy i dzisiejszy krawat to spełnienie postulatów Andrzeja Kowalskiego, który nakazał mi odejść od mrożonek i wesprzeć stanowczo nowalijki na rynku warzywno-owocowym, co też niniejszym z dużą przyjemnością czynię. Wasze żądania są moimi postulatami. Jednocześnie mam komunikat specjalny. Dzisiaj obchodzę skromną rocznicę, mija jedna szósta podjętego przeze mnie zobowiązania, że codziennie przez przez cały rok będę nosił inny krawat. O ile na starcie miałem pewne obawy, czy starczy mi na tyle dni krawatów (bo ich przecież nigdy nie liczyłem), to teraz widząc dwa stosy, patrzę w przyszłość z większym optymizmem i już bez takich obaw, choć z pewnym zawodem (liczyłem na dokupienie jakiejś partii krawatów). Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich!

z cyklu: Ludzie, których spotkałem

(krawat: Hugo Boss)

Facebook:
Ty, Maja Anna Mierzejewska, Justyna Kobus, Andrzej Szczepanek, Błażej Torański, Grzegorz Press i Kasia Pe lubi to.
Andrzej Kowalski Grzesiu pięknie nareszcie gaje cytrusowe, nad głęboko błękitnym ciepłym morzem ,rozkładam leżaczek :)
30 czerwca o 10:35
Andrzej Kowalski Z tymi skarpetkami to horror:)
30 czerwca o 10:35
Grzegorz Sieczkowski ale taka jest rzeczywistość :))
30 czerwca o 10:38
Grzegorz Sieczkowski widzę, że nie zmieściło mi się wszystko, pełny tekst jest w blogu, ale dla leniwych zamieszczam tutaj końcówkę: O ile na starcie miałem pewne obawy, czy starczy mi na tyle dni krawatów (bo ich przecież nigdy nie liczyłem), to teraz widząc dwa stosy, patrzę w przyszłość z większym optymizmem i już bez takich obaw, choć z pewnym zawodem (liczyłem na dokupienie jakiejś partii krawatów). Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich!
30 czerwca o 10:40
Paweł Tomczyk Kto grał tytułową rolę we francuskim filmie: "Człowiek w pięknym krawacie"?.
30 czerwca o 11:31
Andrzej Szczepanek Krawat...
30 czerwca o 11:31 · Jola Kochańska to lubię .
Marcin Kowalczyk Świat się zmienia tak szybko, że na jego tle my, ludzie zdajemy się być niczym megality...
30 czerwca o 11:41 · Grzegorz Sieczkowski to lubi.
Paweł Tomczyk Pytanie dotyczy podmiotu a nie dopełnienia ;-)
30 czerwca o 11:41 · Lubię to! ·
Grzegorz Sieczkowski Jak to kto. Jest jeden człowiek, jeden aktor,i jeden Jean-Paul Belmondo. Człowiek w krawacie.
Swoja drogą obejrzałbym ten film. :))
30 czerwca o 11:59
Paweł Tomczyk Niestety, nie wytrzymuje próby czasu - ziewałem oglądając trzy lata temu..
30 czerwca o 12:12 · Lubię to! ·
Grzegorz Sieczkowski Szkoda. W takim razie jestem remake'm. Trudno :))
30 czerwca o 12:36
Juliusz Gałkowski widziałem już gustowniejsze krawaty na twoim (?) karku...
30 czerwca o 14:33
Johanna Marzena Zeyer hmm..ciekawy pomysl "jakiegos Hugo Bossa", a co z wolnymi niedzielami, czy wtedy tez jest przymusowo wiazany krawat we wzorek pt. dzien wolny i leniwy??? ;-)))))
30 czerwca o 17:21
Grzegorz Sieczkowski ‎@Johanna: nazwy podaję, bo mnie parę osób o to prosiło, dni wolne zwykle są aktywne i coś tam z przyjemnością zawsze zawiążę, jak będą jakieś przymusowe przerwy to tak jak w hokeju na lodzie czas zostanie zatrzymany. Chyba w końcu opracuję jakiś regulamin wewnętrzny i go na blogu wywieszę :))
30 czerwca o 20:36
Johanna Marzena Zeyer ok, sadzilam, ze nazwa ma jakies drugie dno...jakies zawsze moge sobie wyobrazic;-)))
czyli aktywnosc=krawat?
czy aktywnosc sportowa rowniez temu wiazaniu podlega? ;-)))
bardzo sympatyczny, niecodzienny pomysl:-)))
30 czerwca o 22:02
Grzegorz Sieczkowski @Johanna: związek ze sportem jest jeden na pomysł wpadłem na jesieni będąc po uprawianiu sportu unieruchomiony, wtedy żona wykorzystując moją chwilowa bezradność policzyła moje koszule, doszła do 115 i zrezygnowała, choć koniec (koszul) był bliski. Wtedy powiedziała, że krawaty to muszę sam policzyć. I tak połączyłem przyjemnie z pożytecznym. A tak przy okazji odzwierciadla to moją "filozofię" życiową, że każdy dzień powinien być piękny, i to ja mam po części wpływ jak to ma wyglądać (to znaczy ten mój świat). :))
30 czerwca o 22:13
Johanna Marzena Zeyer wow...Sport ist Mord;-))) sie sprawdzil...prawie:-)))
czy ilosc posiadanych koszul i krawatow ma przypadkowy zwiazek ze zbieractwem lub kolekcjonerstwem?
Absolutnie sie zgadzam - kazdy dzien ma byc piekny i od nas zalezy czy jest piekny!!!!!!
30 czerwca o 22:26
Grzegorz Sieczkowski Wszystko jest przypadkiem :))))) a ja bywam czasami uzależniony :)
30 czerwca o 22:32
Johanna Marzena Zeyer ale przypadkiem sterowanym nasza pozytywna lub nie energia;-)))
uzalezniony czasami???
1 lipca o 17:28
Grażyna Chojecka Duży wkład w rozwój przemysłu krawatniczego ;)
3 lipca o 21:40 · Grzegorz Sieczkowski to lubi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz