środa, 29 kwietnia 2020

3651 krawat, 3651 dzień, 28/04/20, X rok


Dobry wieczór! Zamarzyło mi się dzisiaj pójść na Nowe Miasto do Samsona. Razem z Tomaszem. Usiąść przy stoliku, zamówić i wysłuchać opowieści Tomasza o potrawie, której nie będziemy akurat jedli. Potem przyjdzie kelner i nie odpowie nam na nasze pytania, za to my mu opowiemy jakąś historię, z której nic nie będzie wynikać. Tomasz zrobi zdjęcie tego co podane, a po chwili uwieczni nas. Zawsze w takiej kolejności. Najpierw jedzenie, a potem człowiek. Zaczepi nas żebrak, pojawi się pobliżu ktoś znany, a nam nieznany, co samo w sobie będzie jakąś nowością. Tomasz opowie mi nowinki z Paryża, a ja mu z Górnego Mokotowa, czyli każdy z nas podzieli się wielkim światem na swoją miarę. Kiedy wyjdziemy, przy Franciszkańskiej zaczepi nas pani i poprosi, byśmy jej kupili coś do jedzenia, więc kupimy. I za chwilę dojdziemy do Karafki, gdzie usiądziemy, coś zamówimy, bo właśnie nadeszła pora kolacji. Tomasz wypatrzy książkę na półce i spyta się, czy może ją pożyczyć. A kelnerka mu da to nigdy niewydane tłumaczenie opowiadania Anatole'a France'a w taniej edycji. Kto teraz czyta takie rzeczy, powie nam jej mina. Towarzystwo przy stoliku obok będzie głośno mówiło. Ja będę zastanawiał się nad ciastem marchewkowym, ale w końcu poproszę o marchewkę. Niestety, ostatnia wyszła i nie wróciła. Jest rumsztyk z kapustą, więc podziękuję. Za kapustę. Jeszcze zdjęcia tego, co podano. Dokumentacja jest najważniejsza. W końcu zrobi się późno. Zaraz zamykają. Trzeba wychodzić. Do zobaczenia Tomaszu w Warszawie. Dobranoc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz