poniedziałek, 13 kwietnia 2020

3635 krawat, 3635 dzień, 12/04/20, X rok


Dobry wieczór! W Wielką Sobotę większość sklepów zamknięto koło południa, więc po trzynastej – jak za dawnych czasów – ustawiła się kolejka pod sklepem „Źródełko”, zwanym też po prostacku monopolowym. Kolejka była długa, ale przestrzegano zasad pandemicznego savoire-vivre'u utrzymując dwumetrową odległość. Niedługo potem do sąsiedniej kamienicy zajechały dwa wozy strażackie, radiowóz i ambulans, lecz przybycie takiej ekipy ratunkowej nie wywołało żadnych emocji wśród spragnionych. Kolejka stała niewzruszona karnie utrzymując swój szyk. Obojętna na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne. Wszystko to obserwował z góry otyły mężczyzna na balkonie, odziany jedynie w slipy. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, żo po drugiej stronie Puławskiej padał cień i wszyscy, którzy przechodzili tamtędy byli okutani jak w chłodny dzień. Wieczorem, gdzieniegdzie na starym Mokotowie dały się słyszeć pijane, pełne tęsknoty okrzyki. Zaśpiewałoby się, „góralu, czy ci nie żal”, gdyby oczywiście znalazło się ten repertuar. A tak musiał wystarczyć jęk. Dobranoc.

(krawat: Byblos)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz