czwartek, 21 marca 2019

3348 krawat, 3348 dzień, 20/03/19, IX rok

Dobry wieczór! Historia, która mi się wydarzyła ostatnio, kiedy ją opowiadałem znajomym wzbudzała rozbawienie, więc najwyższy czas opowiedzieć ją również tu. Niedawno byłem wczesnym rankiem z wizytą w pewnej przyszpitalnej przychodni, gdzie miałem kłopot ze znalezieniem toalety. Z pomocą przyszło mi kilka życzliwych osób (mówię wam, tak działa krawat) i toaleta się znalazła. Trudność jej wykrycia polegała na tym, że drzwi do niej były nowe i nieoznakowane. Toaleta też była nowa i bardzo czysta. W pewnym momencie, kiedy już się zabierałem do opuszczenia tego przybytku, wkroczyła do niej kilkuosobowa komisja tzw. odbioru, która natychmiast zasypała mnie pytaniami, bowiem okazało się, że byłem pierwszym (nie wiem, czy termin „klient” będzie tu odpowiedni) korzystającym z tego publicznego obiektu. Ochoczo udzieliłem odpowiedzi, a nawet wskazałem na pewne drobne usterki, łatwe zresztą do usunięcia. Nie ukrywam, że czułem się ważny, pierwszy raz w takiej roli występowałem. I pewnie ostatni. Dobranoc.

(krawat: D'Alembi)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz