Dobry wieczór! Ze studia wyszedł mężczyzna w biskupich szatach.
Ponieważ wiatr poruszał jego szatami, to wydawał się większy niż był w
rzeczywistości. I był taki majestatyczny. Kiedy podmuchy się uspokoiły
wyjął paczkę papierosów i zapalił jednego z nich. Kiedy się zaciągał
akurat przechodziłem, więc szybko wyjął papierosa z ust.– Szczęść Boże! – rzucił serdecznie w moją stronę.
– Bóg zapłać! – odpowiedziałem, bo zawsze to lepiej jak ktoś inny reguluje rachunki.
Najważniejsze to dobrze wczuć się w role. Dobranoc.
(krawat: Reine Seide)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz