Dobry wieczór! Po całym ciężkim dniu przychodzi człowiek wieczorem do domu. I dowiaduje się, że jego książka wyszła z drukarni i ruszyła pod strzechy. Ładnie się to złożyło, bo mówią, że śnieg będzie padał, a to w końcu „Zima stulecia”*. Ta z 1979 roku. I ja jeszcze w noc listopadową o tym się dowiedziałem. Piękne. Dobranoc.
*Grzegorz Sieczkowski, Zima stulecia. Portret pamięciowy kataklizmu, Wydawnictwo The Facto, Warszawa 2017
(krawat: St. Michael from Marks & Spencer)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz