Dobry wieczór! Urząd Dzielnicowy Mokotowa razem z władzami miasta tępi jak tylko może przejawy wszelkiej działalności gospodarczej, która będzie użyteczna dla mieszkańców naszej okolicy. To efekt takiego małego warszawskiego neo-nepu. Dość dziwacznej polityki czynszowej. Nie rozumiem na przykład po co się podnosi sklepom czynsze, te w wyniku tego padają, lokale stoją puste, a potem dostaje je za pół darmo jakaś fundacja, żeby prowadzić w tym miejscu knajpę.
U nas na Mokotowie poznikały sklepy, najstarsza w Warszawie kwiaciarnia, czy ostatni w naszej okolicy punkt naprawy urządzeń AGD. Niedawno zlikwidowano handel uliczny warzywami i owocami. Wszędzie już tylko śmieciówki... Przepraszam, sieciówki. Symptomatyczne, że w miejscu dwóch zlikwidowanych sklepów, po których przez wiele miesięcy stały puste lokale, rozgościł się teraz urząd miejski, a dokładniej jego Wydział Działalności Gospodarczej i Zezwoleń. Akurat tuż obok zlikwidowanego niedawno punktu naprawiającego AGD. Ledwo ten wydział w tym sklepie zaczął działać, ktoś przykleił na jego szybie kartkę:
NAPRAWY
– ODKURZACZY – ŻELAZEK –
– MASZYNEK DO MIĘSA –
– ELEKTRONARZĘDZI – KOSIAREK –
DOJAZD DO KLIENTA
Od razu ktoś z wydziału działalności gospodarczej zerwał kartkę. Wiadomo, niewidzialna ręka rynku. Dobranoc.(krawat: Looney Tunes, © Warner Bros., Tie Rack)
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń