Dobry wieczór! Leje, ale poszedłem z psami na spacer.Trochę z taką złośliwą satysfakcją to zrobiłem, bo mówiłem im, żeby poczekały. Może deszcz przestanie padać, ale one się uparły. Założyłem ceratowy płaszcz i wyruszyłem na dwór. Już przy drzwiach na ulicę takie niechętne były, ale niech mają, w końcu mogły siedzieć w suchym. Przeszły kawałek. I na przystanku pod wiatę weszły. Siadły i ani rusz. Udają, że na autobus czekają. Pasażerki, cholerne. Dobranoc.
(krawat: no name, italian silk)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz