wtorek, 24 stycznia 2017

2459 krawat, 2459 dzień, 23/1/17

Dobry wieczór! Martwię się o Jolantę Pieńkowską. Widziałem ją ponowne w telewizji, gdzie znów dziwacznie ubrana na tle Nowego Jorku mówiła o Waszyngtonie. I wyglądała jak z krzyża zdjęta. Albo raczej jakby wzięła na swe wątłe kobiece ramiona cały krzyż klęski Obamy. Mówiła też jakoś nerwowo i to nie tylko, że pan Kraśko ją zakrzykiwał, bo pan redaktor też chce nieść ten krzyż, ale przede wszystkim nie lubi jak ktoś mówi kiedy on chce coś powiedzieć. Pani Pieńkowska mówiła nerwowo, bo była zdenerwowana, a właściwie nawet wyczerpana z tych nerwów. Serce mi się łamie jak patrzę na tak wykończoną kobietę, która tak się okrutnie zadręcza. Pani Jolu niech się pani nie martwi, przecież za cztery lata znowu będą w Ameryce wybory. Dobranoc.


(krawat: Team XL design Maria Kurki)


2 komentarze:

  1. To ona z żalu wielkiego wyglądała wtedy jak amiszka albo inna mormonka:D Boszzzzzz.. i po co to się tak niegustownymi kołnierzami umartwiać?;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie martwię się tym, że ona się tam umartwia ;)

    OdpowiedzUsuń