Dobry wieczór! Szedłem przemoczony, a wokół szaro, ponuro, ciemno, mokro i w ogóle nieprzyjemnie. Jakiś deszcz co próbował być śniegiem. Mokre moczy mnie od góry i dołu. I w ogóle normalnie to powinien być u mnie straszny dół. Spadek ciśnienia, senność, ból głowy i depresja. A tu nagle czuję w sobie jakąś euforię niezrozumiałą. Jest mi dobrze, jestem szczęśliwy. Radość mnie jakaś ogarnia i rozpiera. Jest mi bardzo przyjemnie. I ten miły stan utrzymywał się przez pewien dość długi czas. Jeśli tak zaczyna się szaleństwo, to bardzo fajnie się zaczyna. Poproszę o więcej. Dobranoc.
(krawat: St. Michael from Marks and Spencer)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz