Wiele osób jak widzę jest oburzonych literackim Noblem za Boba Dylana. Mnie akurat to się podoba, jego twórczość bardziej przemawia do mnie niż to co pisze Elfirede Jelinek czy Dario Fo. Książki Churchilla są bez wą†pienia ciekawe, przede wszystkim jako źródło historyczne, trudno nazwać je wielką literaturą. To była nagroda za wygranie wojny.
Dzięki internetowi i portalom społecznościowym wracamy do tego co było początkiem. Do indywidualnej opowieści. Do historii przekazywanych sobie bezpośrednio. Dylan z całym swoim pokoleniem w latach 60. z ballady uczyniłem narzędzie społecznej dyskusji i identyfikacji. To był zwrot w kierunku korzeni literatury, w której najważniejszy był autentyzm i indywidualne przeżycie.
A poza tym Dylan jest pierwszym i pewnie ostatnim noblistą, na którego koncercie byłem. Dobranoc.
(krawat: Tommy Hilfiger)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz