Dobry wieczór! Wiedziałem, że choruje, ale jak całkiem niedawno kliknęła na Facebooku pod moim „krawatem”, to pomyślałem, że nie jest źle skoro ma siły i czas zajmować się czymś tak błahym. Niestety, rzeczywistość okazała się inna, a czas biegł o wiele szybciej... Za szybko. Dzisiaj zmarła zaskakując swoich znajomych, jakby nie chciała narzucać się nam swoją śmiercią. Życie składa się z małych gestów i Beata Kolis była mistrzynią właśnie takich drobnych codziennych działań. Była taka kiedy spotykałem ją podczas różnych wydarzeń, które obsługiwaliśmy jako dziennikarze, i była taka przez kilka lat naszych fejsbukowych relacji. Będę pamiętał tę jej życzliwość i ten jej miły uśmiech. Dobranoc.
(krawat: Thai Silk)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz