poniedziałek, 4 kwietnia 2016

2165 krawat, 2165 dzień, 4/4/16

Dobry wieczór! Dzisiaj po długiej walce z chorobą zmarł Piotr Aleksandrowicz, dziennikarz i niegdyś redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”. Bez wątpienia Piotr był tytanem pracy, człowiekiem nawet przesadnie dokładnym, świetnym dziennikarzem ekonomicznym, o czym zapewne w najbliższym czasie wiele osób napisze.
Nie pamiętam, by Piotr w czasach „Rzepy” kiedykolwiek zamówił w redakcyjnym barku alkohol. Pił za to dużo kefiru. Kiedyś postanowiłem pójść w jego ślady. Piotr zamawiał kefir, to i ja prosiłem o kefir. Po kilku kefirach w parę godzin powiedziałem sobie: – Dość. Więcej nie dam rady. Muszę z tym skończyć.
I skończyłem. Resztę dnia spędziłem w redakcyjnym barku na niszczeniu żywych kultur bakterii wysokoprocentowym alkoholem.
Po kilku miesiącach, kiedy stałem przy barze podszedł Piotr. Magda, nasza ówczesna barmanka, przyniosła mi właśnie chłodnik. Po chwili postawiła przede mną kefir. Piotr odruchowo wyciągnął rękę w stronę kefiru.
– Nie, to nie dla pana – powiedziała Magda. – To dla pana Grzesia.
Piotr spojrzał na mnie ze zdumieniem, a może nawet z podziwem.
– Ostro idziesz. Kefir i chłodnik – powiedział. – Nawet ja tak nie mieszam.
Niech tam wysoko opije się kefirem, czy inną lokalną ambrozją, bo jeszcze nie wiem co tam serwują.

Wyrazy współczucia dla Oli i bliskich.

Dobranoc.

(krawat; Next)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz