Dobry wieczór! Za szybą furgonetki wiecznie stojącej na śródmiejskiej ulicy, z której nielegalnie, czy półlegalnie, w każdym bądź razie wbrew woli państwa, sprzedawane są warzywa i owoce, widzę piłkarski szalik. Rozciągnięty za szybą. Biało-czerwony. Nie przyglądam się specjalnie, kupuję to co mam kupić. Sprzedawców znam, to w większości bezrobotni. Jeden z nich kiedy ktoś do niego dzwoni mówi do telefonu: - Owoce i warzywa, słucham. Kupuję, odchodzę. Spoglądam na szalik. Dopiero teraz dostrzegam napis. Czytam: WYKOPMY RASIZM ZE STADIONÓW. Dobranoc.
(krawat: no name)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz