niedziela, 14 września 2014

1598 krawat, 1598 dzień. 14/09/14

Dobry wieczór! Dzisiaj koleżanka Kolis Beata przypomniała mnie amerykański serial westernowy z czasów dzieciństwa. Zwał się on „Bonanza”, ale rodzimi spece od angielskiego mówili, żeby wymawiać „Bonędza”, co też wszyscy ochoczo czynili i mówili, że najlepsza jest nasza „bonędza” i mrugać okiem do nikogo nie trzeba było, bo nawet sekretarz partii z bloku wiedział o co z tą „bonedzą” chodzi.
W otchłań radosnych czasów dzieciństwa, zwanych powszechnie czasami brutalnego i krwawego komunistycznego terroru, wepchnęła mnie też pewna komercyjna stacja telewizyjna, która zrezygnowała z nadawania bezpłatnych transmisji telewizyjnych z meczów siatkarzy o mistrzostwo tego i owego. Przypomniał mi się piękny rok 1970, kiedy to Polska jako jedyny kraj w w Europie nie transmitował mistrzostw świata w piłce kopanej, więc musieliśmy je śledzić (o ile nie mieszkaliśmy w rejonie przygranicznym, gdzie można było złapać sygnał tv bratnich stacji) za płatnym pośrednictwem „Trybuny Ludu”, „Przeglądu Sportowego” i „Sportu” (tzw. katowickiego, nie mylić ze „sportami”, bo tych jeszcze nie paliłem).
Teraz tak jak wtedy czytam sobie z dzisiejszych mistrzostw siatkarzy różne doniesienia medialne i czułbym się prawie tak jak wtedy, ale przyznać jednak muszę, że za zbrodniczej komuny działy sportowe w redakcjach były zdecydowanie lepsze. Oczywiście, wyprę się tych tych twierdzeń w krzyżowym ogniu pytań. Dobranoc!

(krawat: no name)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz