piątek, 2 maja 2014

1463 krawat, 1463 dzień, 2/05/14

Dzień dobry!
W środę 30 kwietnia, która z powodu przedłużonego weekendu tak naprawdę była Mega Piątkiem, stałem wieczorem na poczcie z PIT-em.
- Kiedyś to były kolejki - rzucił sąsiad za mną.
- Tak - przytaknąłem. - O dwunastej panie mówiły, że nie przestawiają datowników.
- No! - potwierdził sąsiad - stemplowały do ostatniego petenta.
- Naprawdę tak było!? - wytrzeszczył oczy młodzieniec przede mną.
- Proszę pana - zwrócił się petent przede mną do petenta za mną. - Tu był taki tłok, że nie było czym oddychać.
- Jezus! Maria! - na myśl o tym młodzieniec wpadł w uniesienie.
- Pamiętam - uzupełniałem relację - jak pewien facet w środku o nocy próbował tutaj na poczcie wyliczyć PIT-a. Mówiliśmy mu, żeby wrzucił co ma i poszedł 4 maja z korektą.
- Tak było - powiedział petent za mną. - Ja teraz to przez internet daję, ale to nie ma klimatu. Tu też nie ma takiego klimatu jak dawniej.
- Nie ma klimatu - potwierdziłem. - Ta technika wszystko zabija.
Miłego dnia.

PS. Wczoraj wszyscy wspominali, że taki piękny dzień był naszego wejścia do Unii Europejskiej. Nie miałem wstępu na oficjalne imprezy, ale z poziomu ulicy wyglądało to w Warszawie ponuro, bo w stolicy było forum ekonomiczne, na które mieli zjechać alterglobaliści i inni szaleńcy. Okna we wszystkich sklepach w centrum miasta na głucho zabito, ludzie w obawie przed zadymami z Warszawy uciekli. Ale Polskę globaliści totalnie olali i żadnej zadymy nie było. Jednak 1 maja 2004 roku Warszawa wyglądała jakby miała nadejść wojna światowa i taki też nastrój panował. Wiele osób widząc jak ludzie cieszą się w innych stolicach nowych państw UE miało żal, że u nas wszystko potrafimy obrzydzić.

(krawat: Expression by Sevini)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz