Dzień dobry! Śniło mi się, że płonie Pałac Kultury w Warszawie. Przypominał mi płonącą wieżę Zamku Królewskiego na zdjęciu z września 1939 roku. Widocznie z tą fotografią kojarzy mi się wojna. Pożar pewnie był widoczny z daleka, ale ja byłem blisko, więc biegłem, żeby pomóc rannym. Wtedy zatrzymał mnie reporter telewizji i zadał kilka pytań. Czy nie uważam, że to dobrze, iż Rosjanie zniszczyli budynek, który sami postawili? Czy można to uznać za wydarzenie symboliczne. A zburzenie, którego budynku będzie dla pana najbardziej dotkliwe?
- Proszę wymienić przynajmniej trzy - naciskał. - W jakiej sieci handlowej zamierza pan robić wojenne zapasy?
Przebudziłem się. Od kilku dni irytują mnie dywagacje rodzimych mediów jak długo będzie się Polska broniła w razie wojny. Wiadomo przecież, że krótko.
To Pan Bóg kule nosi, więc może lepiej zapytać: czy założysz na oderwaną kończynę (być może kogoś bliskiego) opaskę uciskową? (Ja chyba dam radę, w młodości byłem sanitariuszem. Z tego, co widziałem to ludzie po przeszkoleniu z pierwszej pomocy na kursie prawa jazdy pamiętają tylko o tym, żeby rannych dotykać przez torebką foliową. Z kolei trzy lata temu rozmawiałem z sanitariuszami biorącymi udział w polskich misjach wojskowych, którzy mi mówili, że nasi żołnierze pakiety opatrunkowe i paski uciskowe kupują od Amerykanów, Brytyjczyków i innych, bo polskie są takie, iż trzeba być zdrowym, mieć wszystkie kończyny i jeszcze siedzieć w bezpiecznym miejscu, żeby sobie założyć.)
A może warto panowie redaktorzy zapytać się o takie bzdety jak na przykład sytuację (w czasie wojny, rzecz jasna!) osób spłacających kredyty, szczególnie w walutach obcych. To może nawet niektórych z was dotknąć osobiście. Nie ciekawi was odpowiedź?
Miłego dnia.
Tak na marginesie to lubię Pałac Kultury.
(krawat: TieMania)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz