Dzień dobry! Już myślałem, że jestem taki sprytny aż nagle raniutko zadzwonił telefon.
- Panie Grzegorzu, chcę pana zaprosić do domu weselnego...
- To pana wesele jak rozumiem, bo nie moje...
- Nasze! Nas wszystkich...
- ... pan chyba oszalał!?
- Nie, panie Grzegorzu! Będziemy świętować, radować się i delektować przysmaki polskiej kuchni. Będzie boczek w chrzanie, schab w karmelu...
- Panie, źle pan trafił! Ja się odchudzam. Jestem na diecie!
- Właśnie, dobrze trafiłem! Bo nasza oferta to kuchnia zdrowa i dietetyczna...
- Przyjdę, żeby pana udusić...
Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: The Metropolitan Museum of Art)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz