sobota, 16 czerwca 2012

778 krawat, 778 dzień, 16/06/12

Dzień dobry! Dzisiaj w meczu Polska - Czechy, niezależnie od wyniku, kibicuję Irlandii. Dlaczego? Już tłumaczę. Wiele osób dziwiło mi się, że mając do wyboru mecze Włochy - Chorwacja i Hiszpania - Irlandia wybrałem ten drugi. I zrobiłem dobrze. Dzięki cudownym kibicom z Zielonej Wyspy po raz pierwszy na stadionie w Polsce poczułem klimat taki sam jak na wielkiej imprezie rugby. Nie jest ważny tylko wynik, bo ma być walka i zabawa. To w końcu tylko mecz. Przegrany. Trudno. Zawsze będzie następny. No to, do przodu Polsko! Miłego dnia.

PS. Stąd krawat z rozgrywek Sześciu Narodów w rugby. Kibice Irlandii odśpiewali swój „nieoficjalny hymn” (jak śpiewają go ciągle to chyba jednak oficjalny?) pt. „The Fields of Athenry”. Gdańskie wykonanie uchodzi już teraz za historyczne. Na jednym filmiku, który znalazł się na YT pojawiam się przez chwilę w 17 sekundzie. Znaczy tył mojej głowy się pojawia. A dokładniej moja peruka.

z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: Traditional Craft, „Six Nations”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz