sobota, 25 lutego 2012

666 krawat, 666 dzień, 25/02/12


Dzień dobry!* „Przyjęcie towaru”. Tak miałem napisać, bo od pisania chciałem trochę odpocząć. Ale jak już to napisałem, to sobie coś przypomniałem. Był rok 1981 i statystowałem z dwoma kolegami do „Człowieka z żelaza”. Do tej słynnej sceny, kiedy robotnicy niosą na drzwiach zastrzelonego Zbyszka Godlewskiego, czyli legendarnego Janka Wiśniewskiego. Na plan kazano
ubrać się nam w rzeczy z początku lat 70., więc w szafach wygrzebaliśmy jakieś dziwne łachy. I zjawiliśmy się na warszawskiej Pradze. Zdjęcia kręcono na ulicy Stalowej. Tam, jak to na planie filmowym, najwięcej jest długich przerw. W czasie jednej z nich zajrzeliśmy do pobliskiego spożywczego, a w sklepie tłok, bo akurat „przyjęto towar”. Same rarytasy: kaszę, ryż, makaron, nawet jakiś ser żółty. I piwo było, którego nikt akurat nie kupował. Do kasy długa kolejka, więc gdybyśmy stanęli to nie zdążylibyśmy z powrotem na zdjęcia. Ominąłby nas zarobek i szansa na wpisanie się do historii światowego kina.
Wziąłem trzy piwa, dla każdego z po jednym, i podszedłem do kolejki grzecznie mówiąc: - Szanowni państwo, nie chcemy kupować jedzenia, jedynie to piwo, i prosimy bardzo, by państwo łaskawie pozwolili nam je kupić bez kolejki.
- Patrzcie, łajzy jedne - odpowiedziała zgodnie kolejka. - Wzięlibyście się do roboty, a nie od rana chlać. Znamy was dobrze, cholery jedne!
By nie wzbudzać większej agresji czym prędzej opuściliśmy sklep. Choć bez piwa i tak mieliśmy radosną świadomość, że nie tylko tworzyliśmy historię kina, ale i też tak udanie oddaliśmy w klimat tej warszawskiej dzielnicy.
Miłego dnia.

*666. krawat, czy to coś znaczy? Coś niebezpiecznego?

z cyklu: Ludzie, których spotkałem

(krawat: 100% Fun)

2 komentarze: