Dzień dobry! Była naszą nauczycielką wuefu i matką mistrza olimpijskiego, jednego z największych polskich lekkoatletów. We dwóch pojawiliśmy się w końcu na lekcji. Po zaliczenie, bynajmniej nie zamierzaliśmy ćwiczyć. Podeszła i powiedziała, że mamy zrobić dwutakt, co brzmiało dla nas tak tajemniczo jak byśmy mieli wykonać dwusuw. Poprosilliśmy, by pokazała jako to zrobić, co też uczynila. - Jesteśmy leworęczni - mówił kolega nadmiernie rozciągając pojęcie „jesteśmy”. - Czy mogłaby mam pani profesor pokazać również dwutakt dla leworęcznego. Do konca lekcji taktownie obserwowaliśmy jak pani profesor uczyła się dwutaktu dla mańkutów. Myślelismy też o tym, że integracja leworęcznych z praworęcznymi to
dziejowo wielki problem, a edukacja to duże wyzwanie . Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: Frederick Theak)
Mój brat został "zresocjalizowany" z bycia leworęcznym... więc znam ten problem od podszewki.
OdpowiedzUsuńPani profesor nie bała się nowych wyzwań...
resocjalizacja bywa techniką okrutną... w edukacji
OdpowiedzUsuń