Dzień dobry!
W 1986 roku wszyscy mieli znajomych w Świerku*.
Ale mnie przypomniała się inna historia.
W dniu, w którym wszyscy pili płyn lugola odwiedziłem Wojciecha Ziembińskiego, legendę opozycji.
Ponieważ i jego sytuacja niepokoiła, poczęstował mnie wiśniówką, którą nalewał nam z karafki.
- Dobra. Domowej roboty? - zapytałem.
Ziembiński smutno spojrzał na wiśniówkę:
- Nie, czerwony ją zrobił.
Miłego dnia.
z cyklu: "Ludzie, których spotkałem"
(krawat: Grateful Dead, "Ramblin' First Set")
*w Świerku pod Warszawą ma (a przynajmniej wczasach PRL miał) siedzibę Instytut Badań Jądrowych, w którym znajdował się pierwszy polski reaktor. Po wybuchu w Czernobylu wszyscy w Warszawie twierdzili, że mają znajomego w Świerku, który to znajomy mówił...
Witam
OdpowiedzUsuńnarobiles mi apetytu na wisniowke, ktorej lata nie pilam :)
A krawat piekny i ciekawy moze dlatego, ze takie w kwiaty naleza do rzadkosci!
Pozdrawiam :)
Witaj @wildrose,
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że smak został zaspokojony :)
Pozdrawiam