
Dzień dobry!
Czasami spotykam się z teorią, popularną co prawda głównie latem, że krawat grzeje.
Krawat zgodnie z tym twierdzeniem ma wzmagać przegrzewanie całego organizmu.
Wzmaga poty, burząc tym samym gospodarkę wodną ludzkiego ciała.
Przyznam jednak, że podczas mrozów ta teoria zupełnie się nie sprawdza.
Niestety.
Miłego dnia.
(krawat: Otto Kern)
Hej!
OdpowiedzUsuńTak to prawda, ale to wina koszuli. Krawat pełni wyłącznie rolę gumki zamykającej foliowy worek, czyli poliestrową, albo podobną koszulę.
Cała gospodarka zamyka się w ograniczonej przestrzeni.
Zimą trzeba zmienić koszule na grubsze, niestety oferta rynkowa w tym zakresie jest wyraźnie ograniczona.
Niezłym rozwiązanie jest cieniutki "T-shirt" z merynosa lub angory, ale o to jeszcze trudniej.
Nie ma złego stroju ......
A krawat fifty-fifty - zimowo-wiosenny, tak jak paskudna aura za oknem.
pozdr.Vslv
Nie noszę często krawatów, ale mam wrażenie, że on raczej dusi niż grzeje...może dlatego zimą to nie działa - no chyba, że w dusznych pomieszczeniach;)
OdpowiedzUsuńNiektorzy to sie poca i dusza na sama mysl o zapieciu koszuli pod sama szyje i zalozeniu krawata! Zam takich :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze.
OdpowiedzUsuń@Vislav: generalnie to mam wrażenie, że jestem czasami jakimś workiem, ale raczej treningowym dla rzeczywistości. ;)
A krawat jest rzeczywiście wyrazem moich negocjacji między zimą a wiosną, które liczę zostaną niedługo zakończone.
@pani la mome: dusi kołnierzyk i to jest wtedy najlepszy strażnik wagi :)
@wildrose: też znam takich, i jeszcze takich, którzy się pocą na widok innych w krawacie.
Serdecznie pozdrawiam :))