
Dzień dobry!
Krawat z całusami jako walentynka.
Dla wszystkich, którzy czytają moje blogi oraz posty na Facebooku.
A tak przy okazji: nie boję się amerykanizacji naszego życia.
Nie boję się też św. Walentego.
Bo czy można się bać się Dnia Zakochanych?
Nie lękajcie się, Rodacy!
Make love, Polacy!
Do roboty!
Miłego dnia.
(krawat: GØR INDTRYK PÅ DAMERNE MED ANNA OG CLARAS SLIPS - to pewnie po duńsku, po raz drugi taki krawat po tygodniu. W zeszły poniedziałek Vislav przetłumaczył to: "największe wrażenia na Damach zrobisz w krawatach od Anny i Klary". I mnie takie tłumaczenie bardzo się podoba.)
Tłumaczenie pasuje do zaistniałej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNo jestem pod wrazeniem... i trzeba bylo zajrzec tu z samego rana moze dzien bylby lepszy?
OdpowiedzUsuńMilego popoludnia - cmok wirtualny za ten uroczy krawacik ;)
Dobry krawat :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze. Są tak życzliwe i sympatyczne... :) Jeszcze raz dziękuję.
OdpowiedzUsuńKrawat idealny na czternastego lutego:-)
OdpowiedzUsuń