piątek, 7 marca 2014

1407 krawat, 1407 dzień, 7/03/14

Dzień dobry! Na początku lat 90. przez pewien czasu znajomych mieszkał Ukrainiec-bioenergoterapeuta. Leczył ludzi przez dotyk. Ja tam w te sztuczki nie wierzę i dotykać się nie dałem, ale dużo piłem z tym Ukraińcem, bo generalnie to my wtedy dużo piliśmy. A jak dużo piliśmy to i dużo rozmawialiśmy. O życiu i o zdrowiu, bo on w czasie tych pijaństw namawiał nas do zdrowego stylu życia. Głowę miał mocną i trudno go było przepić. Może to mu się tak porobiło od tych bioprądów? Pewnie przed piciem wyczuwał żyłę wodną i na niej kieliszka nie stawiał. Czort go zresztą wie. Udzielił mi wielu porad. Jedną to się nawet teraz podzielę. Trzeba zrobić tak: rano do szklanki nalać do pełna różnego alkoholu. Wódki, spirytusu, wina... Im więcej składników, tym zdrowiej. Szklankę postawić na oknie, najlepiej na słonecznej stronie i spokojnie pójść do pracy. Po powrocie do domu - wypić. Zabieg powtarzać codziennie, ponoć wtedy te bioprądy najlepiej działają. Kurację stosować do skutku. Miłego dnia.

z cyklu: Ludzie, których spotkałem

(krawat: Armando)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz