Dobry wieczór! Na ulicy podeszła do mnie kobieta z maseczką pod brodą i z czerwonym obliczem. Wokół niej wyczuwało się wyrafinowaną woń płynów nie tylko dezynfekcyjnych.
– Może pan? – zapytała chrypiącym głosem.
– Zależy co?
– Zasilić fundusz.
– Taka tarcza antykryzysowa?
– Tak. Stan klęski żywiołowej. Susza.
– Tylko kartą, jeśli ma pani terminal.
– Szkoda, bo ja jeszcze w obrocie gotówkowym.
To prawda, społeczeństwo stopniowo się otwiera. Dobranoc.
(fular: Hornes)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz