Dobry wieczór! W mediach co jakiś czas, najczęściej w związku z polityką, pojawia się taki ulubiony wątek narodowych pyskówek: „Czy pan przeprosi?” „A czy pan przyjmie przeprosiny?” Przyznam, że deklarowanie przyjmowania przeprosin jest mi obce kulturowo i psychologicznie absurdalne. Wydaje mi się, iż jak ktoś mnie przeprasza to zostawia mi czas na refleksję nad zaistniałą sytuacją. A przede wszystkim sam w tym czasie czyni wysiłki nad budowaniem nowych, może nawet lepszych i dojrzalszych relacji. Nie wiedziałem jednak, że taka - nazwijmy to - „uroczystość złożenia przeproszenia” jest związana z obrzędem przyjmowania przeprosin. Może ktoś wie jak ten obrzęd wygląda. Pluje się w twarz przepraszającemu, policzkuje się go, klęka się przed nim czy też tylko całuje się go w dłoń mówiąc: „Przeprosiny przyjęte”. Miłego wieczoru.
(krawat: BHS)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz