sobota, 31 maja 2014

1492 krawat, 1492 dzień, 31/05/14

Dzień dobry! Wczoraj wieczorem udałem się ze starszą córkę do teatru. Po drodze córka powiedziała mi, że zupełnie przypadkiem zainspirowałem jej zainteresowanie etnografią. Poszliśmy na „Czkawkę”*. Nie, my nie mieliśmy czkawki, ale byliśmy na „Czkawce”. Tak było. Czkawkę miał etnograf z przedstawienia, bo w nim siedziała Warwara. Warieńka. Stara baba. I przez nią tak czkał. Ale więcej opowiadać nie będę, bo to dobra rosyjska dramaturgia, więc zachęcam do obejrzenia spektaklu. Córkę musiałem przestrzec przed zgubnymi skutkami etnografii i czkawki też, bo ja też mam swoją opowieść o czkawce. Opisałem ją w zeszłym roku na łamach paryskiego tygodnika „Vector Polonii”.
A teraz kochani porównajcie dwie czkawki. Musicie to zrobić.


Na początek moja czkawka.

Jak mierzyliśmy się z przodkami

Na wsi siedzieliśmy we trzech i piliśmy wódkę. Dziadek D. za sanacji dyrektorował w fabryce karabinów, a mój dziadek był u niego robotnikiem. Z kolei po wojnie dyrektorem tej fabryki został dziadek P. vel P.
Wieś, w której piliśmy tę wódkę była rodzinnie związana z P. vel P., i każdy tam miał na nazwisko P lub P. Ksiądz i nawet mieszkający we wsi sekretarz partii, jedyny posiadacz kapliczki na posesji. Z tego powodu przed jego domem liczni krewni musieli zdejmować czapki z głów. Było to przyczyną niechęci do partyjnego kuzyna. P. vel P. miał z nazwiskiem problemy, w szkole pytano go, które P jest ważniejsze.
Najważniejsze jest „vel” - odpowiadał.
P. vel P. i jego liczni kuzyni ze wsi byli potomkami jednego z filarów staropolskiego piśmiennictwa, fundamentu naszej literatury. Z kolei praszczur D. miał - dla odmiany - silne związki z wielką poezją polską. Nasz wieszcz walcząc o damę serca zdzielił praprapradziadka D. świecznikiem zapisując go tym w dziejach narodowej kultury.
W czasie picia. D. - jak twierdzili potem kuzyni P. vel P. - dostał delirki, choć naszym zdaniem jako człowiek oczytany wiernie odtwarzał sceny z klasyki literatury batalistycznej i marynistycznej.
O tych wyczynach D. opowiadano potem latami. Kiedy więc zmęczony tworzeniem własnej legendy D. spał, my nad rzeką skończyliśmy flaszkę wódki. W czasie powrotu na nocleg P. vel P. dostał strasznej czkawki. Czkał głośno i nieprzerwanie budząc gadzinę całego historycznego zaścianka. Psy wyły, konie rżały, krowy ryczały, a ludzie klęli strasznie.
- Boję się - mówił już w posłaniu targany czkawką P. vel P. - Mój kuzyn czkał przez miesiąc i od tej czkawki umarł.
Nic nas tak nie ogranicza, jak ciężar dokonań przodków.

Grzegorz Sieczkowski

-------------------------------------------------------------------------------
*„CZKAWKA”, autor: Władimir Zujew. tłumaczka: Bożena Majorczyk, reżyseria i scenografia: Sylwester Biraga, obsada: Siergiej, Warwara – Wiesław Kowalski, Fiodor, Andriejka – Piotr Duda. TEATR DRUGA STREFA, Warszawa.

(krawat, Ian Heart, Tie Rack)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz