Dobry wieczór! Z psami musiałem być u weterynarza. Miałem nadzieję, że z powodu post-świąt będą pustki jak w całym mieście. Niestety, właściciele psów i kotów nie wyjeżdżają z Warszawy. Wszyscy uparli się pójść do kliniki dla zwierząt. I wszyscy musieli – tak ja my – pilnie. Tłok straszny, bo każdy oprócz zwierzaka wziął żonę i dzieci,. Do tego jedna właścicielka kota strasznie histeryczna. Zwierzęta podekscytowane i gotowe do błyskawicznej dezercji. Rejwach wielki! Psy szczekają, koty piszczą! Ale daliśmy radę. Teraz psy wykończone i ja też. Dobranoc.
(krawat: Baumler)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz