Dobry wieczór! O ile końcówka wczorajszego meczu Niemców z Koreańczykami przypominała dobry mecz hokejowy (bramki w doliczonym czasie, wycofanie bramkarza – na podwórku mówiło się lotny bramkarz) i była świetnym widowiskiem, o tyle w koniec meczu Polaków z Japończykami przypominała mi Pchełkę, której podczas jej kłopotów gastrycznych dałem ryż do jedzenia. Mogłabym wziąć to do pyska – wyczytywałem w psim pyszczku – ale jak wezmę to mi się przyklei do zębów, więc nie wezmę. Przy czym w reakcji Pchełki było więcej wdzięku niż w tym co wyczyniali piłkarze. Dobranoc.
(krawat: Taylor & Wright)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz