wtorek, 16 lutego 2016

2116 krawat, 2116 dzień, 15/2/16

Dobry wieczór!
Czasami przesiadam się na rogu Puławskiej i Woronicza. Zamiast czekać na osiemnastkę jadę pierwszym lepszym tramwajem do Woronicza. Tam przechodzę przez ulicę i na drugim przystanku czekam na tramwaj linii 31. Dzisiaj na przejściu dla pieszych stało obok mnie dwóch starszych panów. Nadjechała właśnie 31., my mieliśmy czerwone światło i było widać, że tramwaj nam ucieknie. W pewnym momencie wbrew zdrowemu rozsądkowi jeden ze staruszków ruszył niczym rączy jeleń przez ulicę zgrabnie i dwukrotnie unikając śmierci pod kołami samochodów. Biegł wytrwale, tramwaj dogonił, a nawet w pewnym momencie dzięki złudzeniu optycznemu, bo pojazd zwalniał na przystanku, wydawało się, że go wyprzedza.
W tym czasie jego rówieśnik – jak przypuszczam – który stał obok mnie na przejściu żartował: – Patrz pan, jaki sprinter. Niezłą ma kondycję. Dawaj, dawaj! Ja tam nie mogę biegać, na szczęście boli mnie rwa kulszowa.
I spojrzał na mnie:  – A panu co dolega?
Dobranoc.

(krawat: Linea Uno)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz