Rano podczas spaceru z psami stanęliśmy w pobliżu przystanku autobusowego. Wśród oczekujących był młody człowiek w czarnej narciarce z pomponem i z jakimś białym napisem na niej. Wyglądał typowo dla swojego pokolenia. Był zajęty esemesowaniem. W pewnym momencie telefon zadzwonił, on odebrał, a do mnie dotarły jego słowa kierowane do aparatu: – Nie mam czasu... Nie dam rady... Nie mogę... Mam mnóstwo roboty...
Wtedy przeczytałem napis na czapce: LEŃ.
Deklaracje bez pokrycia.
(krawat: Chicks)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz