Dobry wieczór! Dwie lub trzy zimy temu kupiłem sobie przez internet nowiutkie, z demobilu, solidne (i wielkie!) kalosze amerykańskiej marynarki wojennej. Można je założyć na całkiem spore buty i śmigać w nich radośnie w deszczu albo po kolana w błocie lub śniegu. Oczywiście, natychmiast śnieg przestał padać. Niewiele miałem okazji do ich wypróbowania. Wczoraj i dzisiaj była taka okazja, więc z niej chętnie skorzystałem. Sprawdziły się dobrze. Ja co prawda wyglądam w nich, w mojej katanie w jodłę i kaszkiecie, jak kierownik POM-u* z 1953 roku, ale czegóż to się nie robi dla komfortu termicznego. Dobranoc.
*Państwowy Ośrodek Maszynowy (dla młodszych)
(krawat: C & A)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz