środa, 6 stycznia 2016

2076 krawat, 2076 dzień, 6/1/15

Dobry wieczór! Widzę już wpływ publicystyki niemieckiej. Na mnie ten wpływ widzę. Stałem przed lustrem, szykowałem się do wyjścia, bo mróz przecież wczoraj był. Na cienki sweterek zarzuciłem wełnianą kamizelkę. Na to płaszcz tweedowy w jodełkę. Szalik w kratę. Niemiecką zimową bejsbolówkę z nausznikami z Van Graafu. Na lewą dłoń brązową rękawiczkę, a na prawą z gipsem czarną wełnianą kupioną specjalnie w szmateksie. Rękę na biały temblak z bawełnianej surówki. Z zadowoleniem spojrzałem na siebie. Wyglądałem pięknie. Rekonstrukcyjnie.
– Kochanie, patrz! – zawołałem zadowolony. – Wyglądam jakbym wracał spod Stalingradu.
– To prawda. Jak w 1942 – potwierdziła żona.
Wyszedł mi w końcu pierwszy wpis szafiarski.
Dobranoc.

(krawat: Madison Avenue)

2 komentarze:

  1. :D
    PS. Krawat cudo, w dziesięciostopniowej skali daję mu jedenaście.
    Aaa, jakiś czas temu były tu skargi na to, ze przyszło żyć w trudnym, kryminogennym środowisku, to na pocieszenie zostawiam to:
    https://www.youtube.com/watch?v=qztGIUe3IPc
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz i za materiał instruktażowy. Skorzystamy ;)

    OdpowiedzUsuń