Dzień dobry! Kilka dni temu jechałem metrem. Na jednej stacji staliśmy kilka minut, na następnej jeszcze dłużej, kiedy skład zatrzymał się na kolejnej głos z głośnika poinformował nas, że jest poważniejsza awaria i na każdej następnej stacji trzeba będzie długo czekać. Motorniczy skończył mówić, a wszyscy - mężczyźni, kobiety, nastolatki, starcy i dzieci - w jednym momencie zaszeptali pod nosem pełne rezygnacji: „K***a mać”. Są chwile, kiedy jesteśmy wspólnotą. Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: Marks & Spencer)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz