piątek, 9 sierpnia 2013

1197 krawat, 1197 dzień, 9/07/13

Dzień dobry! Zamiast post-peerelowskiej „Mozaiki” wybraliśmy modny lokal w pobliżu. I tu zaskoczenie, jeśli chodzi o kelnerów, to rzeczywiście hipsterom udało się nawet przebić PRL. Kelner, młody człowiek z blizną twarzy, w brudnym podkoszulku arogancko komentował nasze zamówienia. Na szczęście jako, że - poza towarzyszącą nam Panią - jesteśmy ludźmi wychowanymi w Polsce Ludowej, mogliśmy rozmawiać o malarstwie i poezji, nie dopuszczając do siebie wszechobecnego ducha korporacji. Józef Rudek, właściciel paryskiej galerii sztuki, dał mi krawat, który dzisiaj założyłem (to ulubione wzory mojej żony). A Tomek Rudomino spointował to wszystko, prosząc kelnera, by jednak nie dodawał nam majonezu do mrożonej kawy. Miłego dnia.

z cyklu: Ludzie, których spotkałem

(krawat: Enrico Stefani)

2 komentarze:

  1. Ha, ha, jestem ciekawa szczegółów Waszego zamówienia, kawa to wiem , że była;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ... a zamówienie nie było skomplikowane: chłodnika nie było, a z gazpacho zrezygnowaliśmy po mędrkowaniu kelnera, kanapka miała inne składniki niż w karcie, sałatka przypominała sałatkę, i był jeszcze sekret jakiejś pani, ale w szczegóły nie chcieliśmy wchodzić :)

    OdpowiedzUsuń