Dzień dobry! Zamiast post-peerelowskiej „Mozaiki” wybraliśmy modny lokal w pobliżu. I tu zaskoczenie, jeśli chodzi o kelnerów, to rzeczywiście hipsterom udało się nawet przebić PRL. Kelner, młody człowiek z blizną twarzy, w brudnym podkoszulku arogancko komentował nasze zamówienia. Na szczęście jako, że - poza towarzyszącą nam Panią - jesteśmy ludźmi wychowanymi w Polsce Ludowej, mogliśmy rozmawiać o malarstwie i poezji, nie dopuszczając do siebie wszechobecnego ducha korporacji. Józef Rudek, właściciel paryskiej galerii sztuki, dał mi krawat, który dzisiaj założyłem (to ulubione wzory mojej żony). A Tomek Rudomino spointował to wszystko, prosząc kelnera, by jednak nie dodawał nam majonezu do mrożonej kawy. Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: Enrico Stefani)
Ha, ha, jestem ciekawa szczegółów Waszego zamówienia, kawa to wiem , że była;)
OdpowiedzUsuń... a zamówienie nie było skomplikowane: chłodnika nie było, a z gazpacho zrezygnowaliśmy po mędrkowaniu kelnera, kanapka miała inne składniki niż w karcie, sałatka przypominała sałatkę, i był jeszcze sekret jakiejś pani, ale w szczegóły nie chcieliśmy wchodzić :)
OdpowiedzUsuń