Dzień dobry! Spotkała nas wczoraj miła niespodzianka. Na plenerowej wystawie „Moje miejsce na Muranowie” prym wiodły stare zdjęcia z rodzinnego albumu mojej żony, Beaty Modrzejewskiej. A było jeszcze sporo fotografii z albumu jej serdecznej przyjaciółki Renaty Piątkowskiej. Z tego, co widziałem młodych ludzi dziwiło, że na ulicach w latach 60. panie były w eleganckich kostiumach, a panowie w garniturach. Tak, w czasach kiedy zdobywano kosmos, nawet u nas byli ludzie z klasą. Może to dziwne, ale też nie mówili językiem z „Misia”. Miłego dnia.
Wystawa „Moje miejsce na Muranowie” jest na skwerze Willy Brandta, przy budowanym Muzeum Historii Żydów Polskich (po drugiej stronie, nie po tej co pomnik Bohaterów Getta).
(krawat: no name, 60's, pamiątka po ojcu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz